Trenerski dwugłos po meczu w Pniewach

05.09.22Utworzono
/uploads/assets/4401/304942776_477816131022238_3857010373086634933_n.jpg
Trenerzy Łukasz Frajtag i Adrian Citko po sobotnim meczu wypowiedzieli się na temat meczu i celów na nadchodzący sezon.

W jednym z najbardziej emocjonujących spotkań minionej serii gier Red Dragons wyszarpali zwycięstwo w starciu z MOKS Słoneczny Stok Jagiellonią Białystok. Wygrana podopiecznym Łukasza Frajtaga wcale nie przyszło łatwo. Białostoczanie postawili trudne warunki. Wielokrotnie zagrażali bramce strzeżonej przez dobrze dysponowanego Łukasza Błaszczyka, aż w końcu dopięli swego i wyszli na prowadzenie za sprawą Mateusza Lisowskiego. Red Dragons odpowiedzieli niemal od razu i to dwukrotnie. W grze z lotnym bramkarzem bramkarz pniewian Łukasz Błaszczyk wyprowadził gospodarzy na dwubramkowe prowadzenie. Goście zdobyli kontaktowe trafienie i w ostatnich sekundach mogli doprowadzić do wyrównania, ale Oleksandr Kolesnykov nie zdobył bramki z przedłużonego rzutu karnego.

 

Dla Red Dragons to drugie ligowe zwycięstwo, które winduje ich po dwóch kolejkach na podium. Trener Łukasz Frajtag studzi jednak emocje i zdaje sobie sprawę, że to dopiero początek sezonu i nie można na jego podstawie wyciągać jakichkolwiek wniosków. - Nie popadamy w jakiś wielki huraoptymizm. Cieszą dwie wygrane na starcie sezonu, ale w obu spotkaniach nie zagraliśmy jeszcze tak jak byśmy chcieli. Chcemy skupić się na rozwoju zespołu z tygodnia na tydzień tak, aby na koniec rundy zasadniczej być w jak najlepszej dyspozycji – powiedział opiekun „Czerwonych Smoków”.

 

Naturalnym celem Red Dragons w obecnym sezonie będzie awans do fazy play-off, ale Łukasz Frajtag patrzy na to inaczej. - Czy awansujemy do fazy play-off czas pokaże, ale nie jest to cel sam w sobie. Chcę, żeby mój zespół grał coraz lepiej i żeby zawodnicy rozwijali się indywidualnie. Wtedy efekt sam przyjdzie. Nie patrzymy na rywali, chcemy skupić się na własnym rozwoju – podsumował trener.

 

Z kolei w Białymstoku nie ma co załamywać rąk. Drużyna wiosną zeszłego roku pokazała, że potrafi walczyć jak równy z równym z większością zespołów w lidze. Po przyjściu chociażby Helvera Tachacka, czy Cristiana Neme zespół stał się mocniejszy, lepiej radzi sobie w ataku pozycyjnym i przede wszystkim punktuje.

 

Grający trener zespołu, Adrian Citko wskazuje przyczyny porażek w dwóch pierwszych spotkaniach. Przypomnijmy – białostoczanie w pierwszej kolejce przegrali u siebie z Constactem Lubawa aż 2:8. - Constract na dzisiaj jest zespołem poza naszym zasięgiem. Niedosyt wielki pozostał po meczu w Pniewach, bo przegrywamy spotkanie, w którym moim zdaniem byliśmy dużo lepsi, ale niestety Red Dragons byli konkretniejsi pod nasza bramką.

 

Słoneczny Stok Jagiellonia po meczu w Pniewach śmiało staje się jednym z kandydatów do walki o czołową ósemkę na koniec rundy zasadniczej: - Założeń nie zmieniamy. Mimo falstartu uważam, że stać nas na walkę o miejsce premiowane play-offami. Potrzebujemy tylko trochę czasu – zakończył trener Adrian Citko. Najbliższa okazja do pierwszych punktów już w nadchodzący weekend, kiedy to u siebie MOKS podejmie Clearex Chorzów. Red Dragons z kolei jadą do Bochni na mecz z beniaminkiem.


Fot. Bartosz Barański