Twarde słowa trenera reprezentacji Polski

25.04.18Utworzono
/uploads/assets/1006/korek2.jpg
- Zakończony sezon zasadniczy Futsal Ekstraklasy był trochę nudny, to była taka szarzyzna - ocenia selekcjoner reprezentacji Polski, Błażej Korczyński. I od razu wyjaśnia: - Nie było nikogo, kto podjąłby rzuconą przez Rekord Bielsko-Biała rękawicę.

Poza brakiem walki o najważniejsze trofeum, mistrzostwo, Korczyński dostrzega też inny minus rozgrywek. - Wycofała się drużyna, która miała walczyć o medale, LEX Kancelaria Słomniki - przypomina. - Odnoszę wrażenie, że niektóre zespoły grały jakby tylko po to, by dograć sezon. Nie było wielkich emocji. Oczywiście, nikomu nie chcę nic ujmować, zwłaszcza drużynom walczącym do końca o utrzymanie się.

 

Emocji w walce o tytuł rzeczywiście brakuje, ale może to dlatego, że Rekord jest już drużyną na europejskim poziomie? - To pokaże Futsal Cup - krótko odpowiada Korczyński. - A nie dość słaba polska liga. Mamy ligę dość wolną, jak na futsal. Właśnie wróciłem z Futsal Cup - i mam wrażenie, że tam oglądałem inną dyscyplinę sportu. Tam było zawodowstwo, znacznie lepsza fizyczność zawodników i technika. Jeżeli mamy gonić Włochów, Hiszpanów, czy Rosjan, to musimy w tę stronę podążać. Na razie jest z tym problem.

 

I Korczyński mówi dalej:

 

- Weźmy na przykład Marcina Mikołajewicza. Mistrzostwa Europy nie były udane dla niego. W finałach mistrzostw Europy Marcin i inni nasi futsaliści wytrzymywali w dużym tempie 40 sekund - minutę. Powtórzę: 40 sekund - minutę. Tyle byli w stanie grać dłużej na dużej intensywności bez odpoczynku na ławce. A w Futsal Ekstraklasie grają po trzy minuty i dopiero schodzą. Nic nie ujmując Marcinowi, Danielowi Krawczykowi, czy Igorowi Sobalczykowi: oni by tyle nie grali, gdyby tempo w naszej ekstraklasie było wyższe. Ale nie jest, to oni grają i strzelają sporo goli. A w kadrze na przykład Marcin musi tracić dużo energii na samo wyjście do piłki i jej przyjęcie. Nasza liga nie zmusza do szybkiej gry. Na dodatek w meczach mamy dużo błędów, niecelnych podań i piłka wychodzi poza boisko. A te błędy strasznie spowalniają grę, co niektórym zawodnikom jest na rękę...

 

Za odkrycie tego sezonu Korczyński uważa Sebastiana Leszczaka z Clearexu Chorzów. - Nowy zawodnik, zaprezentował spore umiejętności - mówi szkoleniowiec. Za to więcej spodziewał się po ekipie Red Dragons Pniewy. - Liczyłem, ze dojście do drużyny Dominika Soleckiego oraz Romana Vakhuli wyniesie ten zespół na trochę wyższy poziom. No i więcej oczekiwałem po Solnym Mieście Wieliczka. Myślałem, że zamieni się miejscami z Pogonią'04 Szczecin.

 

Czy objawili się jacyś nowi kandydaci do kadry? - Tak, kilka nowych "pomysłów" świta w głowie - przyznaje Korczyński. - Kadra będzie odmłodzona. Sebastian Grubalski powinien na dłużej w niej zagościć i poszukamy trochę w młodszych rocznikach. Kamil Surmiak, czy Adam Wędzony - to chyba będzie ten kierunek.

 

Do Futsal Ekstraklasy awansowały drużyny Red Devils Chojnice oraz KS Acana Orzeł Jelcz-Laskowice. Co te zespoły w obecnych składach zwojowałyby w ekstraklasie? - Walczyłyby o utrzymanie się i nic więcej - twardo twierdzi Korczyński. - Choć chcę podkreślić, że pierwsza liga była w tym sezonie bardzo ciekawa. Nie było dużych różnic pomiędzy zespołami i co ważne: wszystkie dograły do końca sezonu. Widać, że zaplecze ekstraklasy robi kroczki do przodu. Było kilka zespołów walczących o awans, a nie tylko dwie. Drużyny, które awansowały, Red Devils i Acana Orzeł, były chyba najlepiej poukładane pod względem organizacyjnym.

 

Tekst: Krzysztof Dziedzic
Zdj. GSF Gliwice