W oczekiwaniu na finał

18.05.22Utworzono
/uploads/assets/4239/264438955_298106825501066_576881002748640172_n.jpg
Czy na finiszu rozgrywek dojdzie do zmiany lidera? - Jesteśmy faworytem, Piast nigdy z nami nie wygrał. Jednak mamy do nich szacunek za to, jak w tym sezonie prezentują się na parkiecie – mówi Łukasz Biel. O atmosferze, przygotowaniach i zebranym już doświadczeniu przez zawodników Rekordu. Zapraszamy na obszerny raport z Bielska-Białej.

W bieżącym sezonie, nie licząc meczów towarzyskich, Rekord Bielsko-biała rozegrał już 40 spotkań. 33 z nich wygrał, dwa zremisował, zaś w pięciu schodził z parkietu pokonany. Nie ulega jednak wątpliwości, że najbliższe spotkanie z Piastem Gliwice będzie najważniejszym spośród nich wszystkich.

- Jest dużo większe skupienie i koncentracja. Przypomnę tylko, że nawet zwycięstwo z Piastem niekoniecznie musi dać nam mistrzostwo, bo pozostanie nam ostatni mecz ze Słonecznym Stokiem, który też trzeba będzie wygrać. W poprzednich sezonach ostatnie mecze były dużą przyjemnością, teraz ciężką pracą. Inna sytuacja, niż w poprzednich latach, ale dostosowujemy się do niej – mówi Łukasz Biel, pivot Rekordu.

- W tym sezonie mieliśmy kilka najważniejszych meczów. Ciążyła na nas duża presja po małym kryzysie, w który wpadliśmy i każdy mecz, jakby nie patrzeć był najważniejszy, do każdego spotkania przystępowaliśmy z pewnym obciążeniem ze strony ludzi związanych ze środowiskiem futsalu, a także samych siebie. W każdym mikrocyklu trenowaliśmy jakby czekał  nas mecz w Lidze Mistrzów, aby być gotowym właśnie na takie spotkanie, które odbędzie się w niedzielę. Takich finałów wygraliśmy już kilka. Wygraliśmy Puchar Polski, czujemy się mocni, a to jest ważne, bo w mojej opinii trener w takim meczu może pomóc w niewielkim stopniu. Do głosu dochodzi umiejętność radzenia sobie z presją i trybunami, umiejętność czytania meczu, gdy i czy można sobie pozwolić na więcej. Trenerzy mogą nam zwrócić uwagę, ale czy zawodnicy będą świadomi i gotowi to zależy od nich – opowiada Krzysztof Iwanek, rezerwowy bramkarz Rekordu.

Długo niepamiętana sytuacja

W poprzednich latach Rekord niemalże zawsze wyjaśniał kwestię mistrzostwa Polski na kilka kolejek przed końcem sezonu. Tym razem jest inaczej, a co więcej obrońcy trofeum muszą gonić jednego z rywali. Czy można się było tego spodziewać?

- Na pewno jest to dla nas nowa sytuacja, że musimy bić się o mistrzostwo do ostatniej kolejki, natomiast należało się spodziewać tego, że zespoły robią postępy i będą się starać zrzucić Rekord z mistrzowskiej pozycji. Jesteśmy jednak doświadczonym zespołem i graliśmy wiele spotkań pod dużą presją, więc mentalnie jesteśmy do tego przygotowani. O końcowym wyniku zdecyduje na pewno dyspozycja dnia i mocna psychika – ocenia Michał Kubik, kapitan reprezentacji Polski i jeden z liderów Rekordu.

Aby przypomnieć sobie sytuację, kiedy Rekord walczył o mistrzostwo Polski do ostatniej kolejki, musielibyśmy cofnąć się do sezonu 2016/17 i rywalizacji z Gattą Zduńska Wola. W decydującym o mistrzostwie Polski starciu Rekordziści przegrywali po dziewięciu minutach gry aż 0:3! Ostatecznie zakończyło się jednak na rezultacie 9:5,  a jednym z bohaterów tego spotkania był Łukasz Biel, autor hat-tricka:

- Z Gattą to była odwieczna wojna na parkiecie. To były piękne i niezapomniane mecze. Bardzo je lubiłem, strzelałem w nich sporo goli. Szczególnie pamiętam ten mecz, który decydował w tamtym sezonie o mistrzostwie, gdzie poprowadziłem nasz zespół do mistrzostwa. Może tym razem rozpoczyna się nowy rozdział w historii, jednak tym razem zamiast Gatty będzie to rywalizacja z Piastem? Ja bym się nie obraził na takie rozwiązanie, bo jako sportowcy potrzebujemy wyzwań i ciągłej rywalizacji z najlepszymi.

A czy podobny scenariusz, jak do tego z meczu z Gattą jest dopuszczalny?

- Jeśli na koniec spotkania sięgniemy po zwycięstwo, to biorę w ciemno! – mówi bez wahania Biel.

Kto zatem może czuć się faworytem?

- Jesteśmy faworytem, Piast nigdy z nami nie wygrał. Jednak mamy do nich szacunek za to, jak w tym sezonie prezentują się na parkiecie. Lubimy grać mecze pod presją. Damy z siebie wszystko żeby zwyciężyć – zapowiada Biel.

- Piast jest bardzo dobrą drużyna, a jego zawodnicy posiadają dużą jakość, natomiast my chcemy pozostać na tronie i musimy pokazać swoją jakość, zaangażowanie i otwarte umysły. Myślę, że będzie to mecz na styku, a o końcowym wyniku zadecydują detale, które liczę, że przechylą szalę zwycięstwa na naszą korzyść – wyraża nadzieję Michał Kubik.

Wspomnienia dobre i lepsze

Zanim Rekord zaczął rządzić na krajowych parkietach, mistrzostwo Polski wędrowało praktycznie z rąk do rąk, a jedyną dłuższą serię udało się złapać Clearexowi Chorzów na przełomie wieków oraz Akademii FC Pniewy w latach 2009-2012. Wśród drużyn, które były blisko zdobycia złotego medalu była m.in. Pogoń 04 Szczecin, a doświadczenie „w gonieniu rywala” zebrał wtedy Michał Kubik, który w przeszłości bronił jej barw.

Gracze z Pomorza Zachodniego dwukrotnie zdobywali wicemistrzostwo Polski. W sezonie 2013/14 szanse na mistrzostwo przekreśli w ostatnich kolejkach przegrywając z AZS-em UG Futsal 7:8 oraz remisując z Red Devils Chojnice 2:2. Dwa lata później przegrali zaś w finale rozgrywanym w formule play-off, który 2:0 oraz 6:2 wygrała Gatta Zduńska Wola. Czego wtedy zabrakło do zdobycia historycznego złota dla Szczecina?

- Zabrakło nam doświadczenia, żeby w kluczowych meczach pokonać rywali – wspomina Kubik.

Cenne doświadczenie w grze o stawkę tym razem posiadają już jednak nie tylko starsi zawodnicy, ale i ci młodsi. Krzysztof Iwanek, który coraz odważniej wchodzi do między słupki Rekordu miał już okazję gry o dużą stawkę, co dla młodzieżowej reprezentacji Polski skończyło się brązowym medalem mistrzostw Europy. Czy atmosferę z mistrzostw i obecną w Rekordzie można jakoś porównać?

- Myślę, że trudno jest to porównać, bo jednak będąc na młodzieżowej kadrze byli chłopcy w moim wieku i łatwiej było załapać wspólny język. Dużą rolę odegrał wtedy Łukasz Żebrowski, bo jak dobry kucharz, mając średnie składniki, potrafił stworzyć rodzinę, w której każdy urósł i każdy dałby sobie zrobić krzywdę za drugiego, a z tego wyszło danie, choć na obrazku nieprzekonujące, to w smaku bardzo dobra. Obecnie w drużynie panuje jednak dobra atmosfera, dużo chłopaków zna się już długo i nie ma potrzeby, żeby budować coś na siłę. Każdy się dobrze ze sobą czuje, każdy wnosi coś do szatni pozytywnego i wiemy czego możemy się po sobie spodziewać, każdy sobie pomoże, ale także zmotywuje – ocenia Iwanek.

Obustronne analizy

Mówiąc o detalach, które mogą zadecydować o wygranej, dyspozycji dnia i odpowiedniej reakcji na boiskowe wydarzenia, nie można zapominać o przedmeczowych analizach, które również mogą sporo ważyć.

- Na ten moment myślimy tylko o mistrzostwie, drugie miejsce nas nie interesuje i skupiamy się na tym, żeby wygrać mecz z Piastem. Wiadomo, że każdy z trenerów przygotuje taktykę na to spotkanie i myślę, że my również pokażemy kilka elementów, które mogą zaskoczyć rywala. Każdy trening w tym tygodniu zapewne będzie poprzedzony analizą gry rywala i myślę, że będziemy dobrze przygotowani – mówi Michał Kubik.

Nie inaczej wygląda sytuacja u bramkarzy. Biorąc pod uwagę, że trener Rekordu grał w przeszłości właśnie między słupkami i ta pozycja przy analizie nie powinna zostać pominięta.

- Trener Chus to świetny fachowiec i profesjonalista. Zwraca uwagę na każdy detal, bo to one prowadzą do efektu końcowego. Bardzo nam ufa, dzieli się swoimi doświadczeniami i wiedzą, ale później dodaje, że najważniejsze jest to, jak my się czujemy. Chce nam pomóc w odczuciu, że to nasza decyzja i umiejętności dały sukces, który jest obudowany jego podpowiedziami. Bartek Nawrat to bardzo doświadczony zawodnik i myślę, że to jego zachowanie jest analizowane – mówi z uśmiechem Iwanek i dodaje: - Oczywiście, że przygotujemy się specjalnie do pewnych zawodników i sytuacji w meczu, ale dużo także wychodzi z intuicji i pewności siebie.

Co ciekawe to właśnie w bramce Rekordziści dostrzegają najmocniejszy punkt Piasta.

- Wyróżniłbym Michała Widucha. Od wielu lat stanowi siłę tego zespołu, co chwilę dostaje nowych konkurentów do bramki, a i tak cały czas jest numerem jeden. Podoba mi się również gra Mateusza Mrowca, który dobrze się rozwija w ostatnich sezonach – zauważa Biel.

- Myślę, że Piast w tym sezonie to przede wszystkim drużyna. Po utracie Rodrigo Dasaieva układ siły w drużynie się zmienił i większą role odgrywa każdy z pozostałych zawodników. Bardzo równą i dobra formę trzyma Michał Widuch, ale musimy być gotowi na atak całej drużyny Piasta, a nie jednostek, bo tak samo jak Piast jest drużyną, tak samo i my ją tworzymy. I to nie tylko przez piątkę grającą na boisku, ale także przez osoby, które dały nam możliwość sukcesu – kierowca Pan Wojtek, Panie, które po każdym treningu sprzątają szatnie, Panie na recepcji, kibice i każda osoba związana z Rekordem, która tworzy ten klub. My już rozpoczęliśmy ten mecz od pierwszego treningu w tym tygodniu i czekamy na finał – kończy Krzysztof Iwanek.

Spotkanie Piasta Gliwice z Rekordem Bielsko-Biała już w najbliższą niedzielę o godzinie 18.00. Transmisja z meczu dostępna będzie na platformie WP Pilot.


Autor: Łukasz Leski

Fot. Paweł Mruczek