Wyrównana kolejka. Texom Eurobus mistrzem pierwszej rundy.

30.11.25Utworzono
/uploads/assets/6586/IMG_1469.JPG
W minionej serii spotkań niemal wszystkie mecze zakończyły się minimalnym zwycięstwem jednej z drużyn lub remisem. Ze schematu wyłamało się jedynie BSF ABJ Powiat Bochnia, które rozbiło AZS UŚ Katowice. W starciu lidera z wiceliderem górą okazał się Texom Eurobus Przemyśl.

Choć czternasta kolejka nie obfitowała w wiele bramek, dostarczyła za to sporo emocji i walki do ostatniej sekundy. Na pierwszy plan wysuwa się pojedynek Texom Eurobusu Przemyśl z Piastem Gliwice. Gospodarze zwyciężyli różnicą jednego trafienia, zapewniając sobie — na kolejkę przed końcem — mistrzostwo pierwszej rundy fazy zasadniczej. Niespodziankę zanotowano w Lesznie, gdzie miejscowa GI Malepszy przegrała z Rekordem.

 

Wreszcie przełamał się Ruch Chorzów, który odniósł pierwsze zwycięstwo w sezonie. Jaxan Śląsk długo stawiał opór Constractowi Lubawa, jednak ostatecznie to wicemistrzowie Polski wyszli z tego starcia zwycięsko. BSF ABJ Powiat Bochnia w imponującym stylu pokonał AZS UŚ Katowice aż 10:2, natomiast We-Met FC Gmina Sierakowice stracił pierwsze domowe punkty, remisując z Red Dragons Pniewy. Poniżej prezentujemy pełne podsumowanie czternastej kolejki FOGO Futsal Ekstraklasy.


RUCH CHORZÓW - FUTSAL ŚWIECIE 2:1 (0:0)

 

Pierwsze zwycięstwo Ruchu w tym sezonie stało się faktem. W starciu beniaminków chorzowianie pokonali Futsal Świecie. W zespole gości zadebiutował nowy zawodnik – Luiz Gustavo Santiago Przybyszewski. Najważniejsze wydarzenia miały miejsce po przerwie. Ruch wykorzystał swój najlepszy fragment gry i w ciągu zaledwie trzech minut zdobył dwie bramki, wyraźnie ustawiając spotkanie po swojej myśli. Świecianie odpowiedzieli wycofaniem bramkarza, jednak zdołali strzelić jedynie kontaktowego gola. Choć zwycięstwo nie poprawiło znacząco sytuacji punktowej Ruchu, pozwoliło drużynie złapać oddech, mimo że strata do bezpiecznej strefy wciąż jest duża. Futsal Świecie po tej porażce nadal plasuje się w środku tabeli.

 

Bramki: Wojtyna 29’, Hartstein 32’ - Davidson 39’


WIDZEW ŁÓDŹ - DREMAN EXLABESA OPOLE KOMPRACHCICE 4:3 (1:0)

 

To spotkanie miało ogromne znaczenie dla układu dolnej części tabeli, a zwycięsko wyszli z niego gospodarze. Widzew objął prowadzenie tuż przed przerwą — Jefferson Ortiz popisał się efektowną akcją i jako pierwszy trafił do siatki. Po zmianie stron Marek Bugański wyrównał pięknym uderzeniem, co zapowiadało wyrównaną końcówkę. Łodzianie jednak szybko odzyskali kontrolę nad meczem i w krótkim odstępie czasu zdobyli trzy kolejne bramki. Choć Dreman Exlabesa do końca walczył o odrobienie strat i zmniejszył wynik do 4:3, Widzew nie wypuścił już zwycięstwa z rąk. Dzięki tej wygranej łodzianie zbliżyli się do strefy play-off, natomiast Tygrysy coraz poważniej muszą się liczyć z zagrożeniem spadkiem.

 

Bramki: Jefferson 19’, Marton 27’, 33’, Sanchez 30’ - Bugański 22’, Ivanov 27’, Domingos 39’


GI MALEPSZY LESZNO - REKORD BIELSKO-BIAŁA 1:2 (0:2)

 

Jeden z hitów tej kolejki dostarczył emocji do ostatnich sekund, lecz ostatecznie to Rekord Bielsko-Biała znalazł sposób na GI Malepszy i jako pierwszy wywiózł z Leszna komplet punktów. Goście rozpoczęli spotkanie od mocnego uderzenia — już w czwartej minucie prowadzili 2:0. Do siatki trafili młodzieżowcy współpracujący na co dzień z Chusem Lopezem: Grzegorz Haraburda i Kacper Pawlus. Leszczynianie próbowali odpowiedzieć poprzez cierpliwe budowanie akcji w ataku pozycyjnym, jednak Rekord bardzo dobrze bronił i przez długi czas utrzymywał bezpieczną przewagę. Gospodarze zdołali zdobyć jedynie bramkę kontaktową po indywidualnym zrywie Facundo Settiego. Mimo porażki GI Malepszy utrzymał trzecie miejsce w tabeli, natomiast Rekord zaczyna odjeżdżać peletonowi i coraz mocniej naciska ścisłą czołówkę.

 

Bramki: Spellanzon 35’ (s) - Haraburda 2’, Pawlus 4’


TEXOM EUROBUS PRZEMYŚL - PIAST GLIWICE 4:3 (2:1)

 

Hit przez duże „H”! W Przemyślu spotkały się dwa najlepsze zespoły obecnego sezonu i od pierwszej do ostatniej minuty było widać najwyższą futsalową jakość. Mecz rozpoczął się od trafienia Diniza, po błędzie Michała Widucha. Piast szybko doprowadził do wyrównania, jednak do przerwy to Texom Eurobus schodził do szatni z jednobramkowym prowadzeniem. Spotkanie było bardzo zacięte, pełne twardej gry i kartek — zarówno dla zawodników, jak i członków sztabów. Vinicius Teixeira zakończył udział w meczu przedwcześnie, a grający w osłabieniu Piast… zaskakująco zdobył bramkę. Bruno Graca odzyskał piłkę i wykorzystał swoją okazję. Gdy gliwiczanie wyrównali na dwie minuty przed końcem, wiele wskazywało na to, że mecz lidera z wiceliderem zakończy się remisem. Jednak Artem Fareniuk miał inne plany. Po podaniu z rzutu rożnego uderzył mocno i precyzyjnie, pokonując Widucha i zapewniając gospodarzom zwycięstwo. Texom Eurobus wygrał i na kolejkę przed końcem pierwszej rundy fazy zasadniczej pozostaje najlepszą drużyną FOGO Futsal Ekstraklasy.

 

Bramki: Diniz 9’, Santos 17’, Shved 23’, Fareniuk 39’ - Micuim 14’, Graca 26’, Pegacha 38’


JAXAN ŚLĄSK WROCŁAW - CONSTRACT LUBAWA 1:2 (0:0)

 

Wicemistrzowie Polski mieli we Wrocławiu trudną przeprawę, choć ostatecznie wywieźli komplet punktów. Jaxan Śląsk długo stawiał twardy opór Constractowi, a pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem. Po przerwie Constract objął prowadzenie po indywidualnej akcji Sadio Valadesa, który dograł piłkę do Matheusa Denera. Radość gości nie trwała jednak długo — po stałym fragmencie gry i dobrze rozegranym rzucie wolnym do siatki trafił Christopher Moen. Decydujący cios zadali jednak ponownie lubawianie, a zdobyta bramka okazała się tą na wagę zwycięstwa. Constract pozostał na czwartej pozycji w tabeli, ale zmniejszył dystans do podium. Jaxan Śląsk natomiast dalej znajduje się w strefie spadkowej.

 

Bramki: Moen 27’ - Dener 26’, Kaniewski 29’


FC REITER TORUŃ - LEGIA WARSZAWA 3:3 (2:2)

 

Zapowiadając to spotkanie, podkreślaliśmy, jak duże ma ono znaczenie dla obu drużyn — i ostatecznie nie przyniosło ono rozstrzygnięcia. Remis 3:3 trudno uznać za satysfakcjonujący zarówno dla gospodarzy, którzy chcieli odskoczyć od dolnych rejonów tabeli, jak i dla Legii, liczącej na kontynuację dobrej passy i ucieczkę ze strefy zagrożenia. Bohaterem pierwszej połowy był Patryk Szczepaniak, który otworzył wynik, a w końcówce pierwszej połowy skompletował dublet. Legia jednak odpowiedziała dwoma trafieniami — do siatki trafił Eric Sylla, a chwilę później Luca Priori, doprowadzając do remisu do przerwy. Po zmianie stron oba zespoły dołożyły po jednym golu, po czym gra stała się bardziej ostrożna. W końcówce żadna z drużyn nie chciała nadmiernie ryzykować, by nie narazić się na kontratak. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 3:3.

 

Bramki: Szczepaniak 5’, 16’, Spychalski 26’ - Sylla 14’, Priori 16’, Storozhuk 25’


BSF ABJ POWIAT BOCHNIA - AZS UŚ KATOWICE 10:2 (6:1)

 

Wielki mecz BSF-u ABJ Powiat Bochnia! Wysokie zwycięstwo przyszło pod koniec pierwszej rundy rozgrywek i może być dobrym sygnałem powrotu do formy z poprzedniego sezonu, kiedy bochnianie walczyli o półfinał play-off. Od pierwszych minut gospodarze przejęli inicjatywę, strzelali seryjnie i już do przerwy prowadzili 6:1, w praktyce zamykając ten mecz. Świetne zawody rozegrali przede wszystkim Sebastian Leszczak i Minor Cabalceta — obaj byli kluczowymi postaciami i napędzali kolejne akcje BSF-u. Katowiczanie próbowali gry w ataku pozycyjnym, jednak często kończyło się to groźnymi kontrami gospodarzy, które przynosiły kolejne bramki. Mimo efektownego triumfu BSF ABJ pozostaje w strefie spadkowej, ale traci już tylko punkt do bezpiecznego miejsca. AZS UŚ utrzymał siódmą pozycję, jednak jego przewaga nad kolejnymi drużynami zaczyna topnieć.

 

Bramki: Galesic 2’, 6’, Leszczak 5’, 22’, 34’, Cabalceta 12’, 33’, Budzyn 19’, Moreno 20’, Prokop 28’ - Lapa 4’, Twarkowski 31’


WE-MET FC GMINA SIERAKOWICE - RED DRAGONS PNIEWY 2:2 (1:0)

 

Do niedzieli We-Met w każdym domowym meczu ligowym notował zwycięstwo. Tym razem punkty w Sierakowicach odebrały im Czerwone Smoki z Pniew. Spotkanie rozpoczęło się znakomicie dla gospodarzy — już w drugiej minucie do siatki trafił Brayan Mera. Do przerwy wynik nie uległ zmianie, ale po zmianie stron gospodarze ponownie wyszli na prowadzenie. Red Dragons szybko odpowiedzieli trafieniem kontaktowym. Kiedy wydawało się, że We-Met zdoła utrzymać jednobramkowe prowadzenie, pniewianie wykorzystali grę z wycofanym bramkarzem i niecałą minutę przed końcem zdobyli bramkę na wagę remisu. Ostatecznie obie drużyny podzieliły się punktami, kończąc mecz wynikiem 2:2.

 

Bramki: Mera 2’, Kozhemiaka 23’ - Delgado 26’, Ramirez 40’


fot. Mirek Krajewski