Zabójcza końcówka gości!

13.11.22Utworzono
/uploads/assets/4595/313316204_565162475610775_562355531275820942_n.jpg
Dreman Opole Komprachcice po zaciętym spotkaniu zwyciężył 6:4 z Clearexem Chorzów. Tygrysy odwróciły losy spotkania w końcówce i zgarnęły pełną pulę punktów.

Hit dziesiątej kolejki rozpoczął się od naporu Chorzowian. Po pierwszych pięciu minutach gospodarze doszli do głosu i kreowali więcej sytuacji w ofensywie. Zespół z Chorzowa oddawał bardzo wiele uderzeń, ale zdecydowana większość z nich była niecelna.

 

Podopieczni Jarosława Patałucha z czasem zaczęli poważnie zagrażać bramce Clearexu. Pierwsze ostrzeżenie wysłał w kierunku defensywy rywali Denys Blank, który przeprowadził akcję prawym skrzydłem, a jego strzał w ostatniej chwili z linii bramkowej wybił Maciej Mizgajski. 

 

Kilka chwil później błąd w defensywie popełnili zawodnicy Clearexu, który wykorzystał Denys Blank. Dwudziestojednolatek przejął piłkę i oddał strzał, który trafił w słupek, po czym skuteczną dobitką popisał się Vadym Ivanov. 

 

Drużyna Rafała Krzyśki zaczęła grać bardziej agresywnie, czego skutkiem było odnotowanie po niecałych dziesięciu minutach czterech przewinień. Na parkiecie w Chorzowie z minuty na minutę emocje rosły. Czerwono-czarni dopięli swego i odrobili straty w 18. minucie spotkania, gdy Maciej Mizgajski strzałem znalazł drogę do bramki gości. 

 

Przed przerwą w ostatniej minucie oba zespoły miały swoje szanse. Drużyna z Opola mogła mówić o braku szczęścia, bo Vadym Ivanov trafił tylko w słupek. W ostatniej akcji Maciej Mizgajski oddał strzał, który trafił do siatki gości lecz ten gol nie został uznany przez sędziów z uwagi na koniec czasu. 

 

Po zmianie stron na kolejne bramki nie musieliśmy długo czekać. W 23. minucie Sebastian Brocki wpisał się na listę strzelców. 

 

Dwie minuty później na tablicy wyników ponownie widniał remis. Przyjezdni odpowiedzieli trafieniem Vadyma Ivanova, który mógł cieszyć się raz jeszcze ze zdobytego gola. 

 

Chwila konsternacji nastąpiła w 27. minucie, gdy bramkarz Clearexu dalekim wyrzutem dostarczył piłkę w pole karne przeciwników. W nim nastąpiła niecodzienna sytuacja. Serghei Burduja walczący w powietrzu z Łukaszem Bielem niefortunnie skierował piłkę do własnej bramki. Sędziowie mimo protestów gola na 3:2 zaliczyli. 

 

Gospodarze w kolejnych minutach często uciekali się do fauli co poskutkowało, że w na siedem minut przed końcem mieli na swoim koncie już pięć przewinień. 

 

Przyjezdni dążyli do remisu, Kamil Kucharski mógł mówić o braku szczęścia bo jego uderzenie trafiło tylko w słupek. Tygrysy dopięły swego w 35. minucie, gdy po strzale z lewego skrzydła z zza pola karnego Nuno Chuva pokonał Kacpra Burzej i doprowadził do wyrównania.

 

Gdy wydawało się, że goście pójdą za ciosem, to przytrafił im się poważny błąd podczas rzutu wolnego. Bez opieki pozostał Łukasz Biel, który precyzyjnym strzałem z pola karnego wyprowadził Clearex na prowadzenie 4:3. 

 

Losy spotkania Dreman odwrócił w 38. minucie. W pierwszej kolejności bramkę zdobył Krzysztof Elsner strzałem z pogranicza pola karnego. Za moment lewym skrzydłem indywidualną akcję przeprowadził Felipe Deyvisson a jego uderzenie zaskoczyło chorzowskiego bramkarza. 

 

Wynik na 6:4 dla podopiecznych Jarosława Patałucha ustalił Arkadiusz Szypczyński po bramce zdobytej głową.


CLEAREX CHORZÓW - DREMAN OPOLE KOMPRACHCICE 4:6 (1:1)
Bramki: Maciej Mizgajski 18, Sebastian Brocki 23, Serghei Burduja (s) 27, Łukasz Biel 37 - Vadym Ivanov 8, 25, Nuno Chuva 35, Krzysztof Elsner 38, Felipe Deyvisson 38, Arkadiusz Szypczyński 40 


fot. sportoweopole.pl