Zagrają o przejście do historii

02.05.21Utworzono
/uploads/assets/3377/51062247166_4b3f310431_c.jpg
Red Dragons Pniewy – Piast Gliwice. Chyba nikt się nie spodziewał, że rywalizacja obu tych drużyn przyniesie nam aż tak duże emocje. W spotkaniu rewanżowym także nie powinno ich zabraknąć, szczególnie, że pniewianie wyjdą na to spotkanie jeszcze mocniejsi.

Gdybyśmy chcieli powiedzieć, jak bardzo jutrzejsze spotkanie w historii obu drużyn jest ważne, z pewnością zabrakłoby nam przymiotników. W końcu żadna z nich do tej pory nie mogła się cieszyć ani z mistrzostwa Polski, ani z Pucharu Polski. Co więcej przed tym sezonem, żadna z tych drużyn nie miała na swoim koncie choćby jednego medalu mistrzostw Polski. Oczywiście ten mają już zapewniony gliwiczanie, ale sukces w Pucharze z pewnością będzie dla nich o wiele większym osiągnieciem, niż brązowy medal, który biorąc pod uwagę cały sezon i szanse na wicemistrzostwo, byłby odebrany ze sporym niedosytem.

Zawalczyli o emocje w rewanżu

Przed pierwszym spotkaniem faworytem byli gliwiczanie. Znajdowali się wyżej w tabeli, ale przede wszystkim posiadali szerszą kadrę, dzięki czemu nie odczuwali aż tak bardzo braku swoich niektórych zawodników. W przeciwieństwie do Red Dragons, którzy musieli zagrać bez Patryka Hołego oraz Andreya Baklanova, a i nie w pełni dysponowani byli Mateusz Kostecki oraz ewidentnie odczuwający ból Nukri Tchumburidze.

I pierwsza połowa szybko odzwierciedliła to na parkiecie. Piast prowadził 3:0 i wydawało się, że dojdzie do powtórki z sezonu 2018/19, kiedy to w pierwszym spotkaniu Rekord Bielsko-Biała pokonał Piasta 7:2, przez co drugie spotkanie było już tylko formalnością.

Do takiego scenariusza jednak nie doszło. Pniewianie, trudno powiedzieć skąd, wzięli nowe siły, a głównymi aktorami stali się ci, których wcale na parkiecie nie musieliśmy oglądać – Kostecki oraz Tchumburidze.    

Powrót jaki zaliczyli gospodarze przerósł chyba oczekiwania wszystkich kibiców, nawet tych którzy widzieli spotkanie półfinałowe w Lęborku. Dzięki temu jednak spotkanie rewanżowe będzie jeszcze ciekawsze.

Przeważy doświadczenie?

Mimo to w rewanżu wciąż faworytem będą gliwiczanie. Pniewianie będą mieli już do dyspozycji Patryka Hołego, ale to gospodarze będą w lepszej sytuacji.

Pierwszy powód to zaliczka z pierwszego meczu. W przypadku remisu, pniewian urządza jedynie rezultat powyżej 3:3, każdy niższy remis (oprócz samego 3:3) premiuje Piasta Gliwice, a obie drużyny raczej nie słyną z tracenie dużej liczby bramek.

Poza tym Piastunki zagrają u siebie, gdzie zawodnicy Orlando Duarte przegrali tylko dwukrotnie w tym sezonie – z Rekordem Bielsko-Biała oraz Dreman Opole Komprachcice.

Po trzecie gliwiczanie nie przegrali w tym sezonie z Red Dragons, a też raczej w przypadku ponownego prowadzenia gospodarzy, ci nie powinni popełnić tych samych błędów.

Szansą dla zawodników Łukasza Frajtaga może być pierwsza strzelona bramka. Spotkanie w Lesznie pokazało, że trener Duarte potrafi zaryzykować, a szybko stracona bramka z pewnością popchnie gliwiczan do odważniejszych ataków, co mogą wykorzystać przyjezdni.

Na końcu mamy jednak też doświadczenie, gdzie także przeważać wydają się gospodarze. Rafał Franz, Allyson Amantes, Rodrigo Dasaiev, czy Dominik Solecki zagrali już sporo spotkań, gdzie stawka była bardzo wysoka. A jeśli do tego dołożymy samą postać Orlando Duarte, który w 2011 roku świętował Puchar Portugalii ze Sporingiem Lizbona, w finale pokonując Benficę 3:2, kreuje nam się naprawdę solidna dawka doświadczenia.

Czy Red Dragons Pniewy przechytrzy gliwiczan i znów zapewni nam niesamowite emocje? A może to jednak Piastunki szybko pozbawią szans swoich rywali? Początek spotkania już jutro o godzinie 19.15. Transmisja na kanale Łączy nas piłka.


Autor: Łukasz Leski

Fot. Michał Duśko