Zdarzają się także zgony...

06.04.20Utworzono
/uploads/assets/2282/szymczak5.jpg
Każdy nowy dzień przynosi coraz gorsze statystyki dotyczące koronawirusa. Szczególnie martwi liczba zakażeń u pracowników medycznych. Na pierwszej linii frontu walki z wirusem są także strażacy - np. grający na co dzień w Futsal Ekstraklasie, w barwach Gatty Zduńska Wola.

O nich mogliśmy przeczytać na portalu "Łączy nas piłka", w artykule Tadeusza Danisza.

 

– W niektórych kręgach jesteśmy określani strażacką drużyną – uśmiechają się w Zduńskiej Woli. - Nie pracujemy na tej samej zmianie, unikamy się, tak by każdy mógł mieć wolne na treningi i mecze – zdradza kulisy zawodowej współpracy z kolegą z drużyny, Michałem Marciniakiem, Michał Szymczak (na zdjęciu). To jeden z bardziej doświadczonych graczy Gatty. Od trzech lat pracuje w komendzie powiatowej straży pożarnej w Brzezinach.

 

W pobliskiej jednostce pracuje także ich kolega klubowy Mateusz Olczak, do niedawna w Gatcie grał także Krzysztof Adamski, który również jest strażakiem. – Na pewno ta praca pomaga w sporcie, ale generalnie są to obopólne korzyści. Praca w straży pozwala utrzymać tok treningów, być w ruchu, czasem mogę dodatkowo popracować na siłowni, ale działa to w obie strony. Sport pozwala również utrzymywać kondycję potrzebną w zawodzie – tłumaczy Szymczak.

 

Strażacy pracują w kształcie „24 godziny w pracy, 48 wolne”. W przypadku treningów i meczów taki system bardzo się przydaje. Na inne ulgi związane z futsalem nasi bohaterowi nie mogą liczyć. Jak przyznaje Michał Szymczak, on sam jest na pododdziale. – Na pierwszej linii frontu. Wyjeżdżam, zarówno ja, jak i Michał Marciniak, normalnie do zdarzeń. Może być niebezpiecznie, ale chwilowo jest spokój. Zdarzają się jednak niebezpieczne sytuacje – Szymczak o swojej pracy za bardzo jednak nie chce mówić. – Pożary, wypadki drogowe, zdarzają się też zgony. Taka robota, nie ma co tu za bardzo opowiadać. Raczej o tym nie mówimy na zewnątrz – dodaje.

 

W obecnej sytuacji, w okresie pandemii i zaostrzonych działań, również praca strażaków jest wyjątkowo potrzebna. – Do wszystkiego podchodzimy bardzo rygorystycznie. Musimy cały czas pilnować dezynfekcji, przy wszystkich zdarzeniach nosić maseczki. Zaostrzone są przepisy w stosunku do tych normalnie obowiązujących. Musimy dezynfekować nasze urządzenia, poręcze, jest stan zaostrzony i bardzo długo to się nie zmieni – opowiada Szymczak.

 

Zdj. Łączy nas piłka