Przed spotkaniem faworyta można było upatrywać w gospodarzach, którzy u siebie nie oddają z reguły punktów. AZS UW DARKOMP Wilanów mógł jednak szukać swoich szans, bo i u siebie urwał punkty Orłowi, a też w zespole Chusa Lopeza doszło do sporej zmiany kadrowej.

Między słupkami stanął bowiem Pavlos Wiegels, nowy golkiper jelczan, który zastępuje Macieja Foltyna, w trakcie jego nieobecności spowodowanej… szkoleniem pożarniczym.

Brak kapitana Orła nie przeszkodził jednak jego kolegom w dobrej grze, co szybko dało owoce pod bramką Kamila Wójcika. Ten bowiem musiał wyciągać piłkę z siatki już w 4. minucie spotkania. Wynik mógł być jeszcze wyższy, ale ze sprytnym strzałem Szypczyńskiego golkiper Akademików już sobie poradził.

I podobnie jak dziś w Gliwicach, tak i teraz w Jelczu-Laskowicach, przyjezdnym udało się doprowadzić do remisu dopiero w ostatnich sekundach pierwszej połowy, autorem bramki był Michał Klaus. Można zatem powiedzieć, że nieobecność jednego strażaka, wykorzystał drugi.

Analogii do spotkania P.A. Nova z Dremanem było zresztą więcej. Tam Marcin Grzywa strzelił w 20. i 21. minucie – odpowiednio na remis i prowadzenie. Tu z kolei to samo zrobił Klaus, co z pewnością mocno zaskoczyło gospodarzy, którzy musieli jeszcze odważniej zaatakować.

To opłaciło się dosyć szybko, bo też dublet, podobnie do zawodnika AZS-u, ustrzelił Maksym Pautiak i mieliśmy 2:2.  

I choć Orły grały o zwycięstwo do samego końca, ryzykując nawet wycofaniem bramkarza, to wygrać im się nie udało. Akademicy wywalczyli bardzo cenny remis w kontekście walki o utrzymanie, a kolejny mecz obu drużyn zakończył się dwubramkowym remisem.

ACANA ORZEŁ JELCZ-LASKOWICE – AZS UW DARKOMP WILANÓW 2:2 (1:1)

Bramki: Maksym Pautiak (4, 23) – Michał Klaus (20, 21).

ACANA ORZEŁ: Wiegels (Goliński) – Szypczyński, Makowski, Kąkol, Pastars, Kędra, Opatowski, Pautiak, Morozov, Mozheiko.

AZS UW DARKOMP: Wójcik (Mianowicz) – Przyborek, Żebrowski, Lifanov, Sobalczyk, Iwaszek, Nahorny, Kijewski, Klaus, Dregier, Kępiński, Marcinkowski, Żebrowski.

Autor: Łukasz Leski

Fot. Jarosław Frąckowiak