Bałem się kobiecej intuicji

07.06.18Utworzono
/uploads/assets/1121/boczek.jpg
Rozmowa z Tadeuszem Buczkiem - triumfatorem Ligi Typerów Futsal Ekstraklasy.

 - Gratulujemy sukcesu. Co Pana łączy z futsalem?
- Dziękuję za gratulacje. Kiedy Gatta Zduńska Wola stawiała pierwsze futsalowe kroki i przechodziła z boisk trawiastych do hali byłem administratorem jej strony. Założyłem i prowadziłem ją przez 10 lat. "Zaraziłem się" tą dyscypliną i tak kibicuje i chodzę na mecze do dziś.

 

- Liga Typerów: jak Pan ją ocenia? 
- Fajna sprawa dla kibiców, którzy się tym interesują. Można pobawić się co tydzień w ośmiorniczkę, kto wygra mecz :) Trochę to jak hazard, lecz tu nie trzeba za to płacić. Czasami trochę nerwów było, jak zespół na który stawiałem przegrał na 5 sekund przed końcem, ale to jest futsal. Czasami drużyny ryzykują na koniec, a wiadomo: jak jest ryzyko - jest zabawa.

 

- A może to w ogóle nie jest zabawa, tylko poważna gra, w której można wykazać się wiedzą i przeczuciem?
- Sądzę, że to trzeba traktować jednak jako zabawę i rywalizację z innymi. Oczywiście typując trzeba śledzić na bieżąco składy, kartki, kontuzje itd. bo nie analizując pewnych rzeczy zostaje dużo przypadku w typowaniu.

 

- Coś by Pan zmienił w Lidze Typerów?
- Znalazło by się kilka rzeczy. Czasami system nie działał prawidłowo i za późno zamykał się czas typowania. Po wycofaniu się LEX Kancelarii Słomniki system nie zaliczał od razu wszystkim punktów z udziałem tej drużyny. Zwycięzcą kolejki powinny być w pierwszej kolejności osoby, które były dwa lub trzy razy w gronie najlepszych - było kilka osób, które były w gronie najlepszych, a nic nie wygrały. Powinno być więcej nagród, nawet drobnych.

 

- Walczył pan dzielnie o zwycięstwo w Lidze Typerów z Katarzyną Kosicką - obawiał się Pan trochę kobiecej intuicji?
- Przyznam szczerze, że trochę tak. Wiem, że pani Katarzyna interesuje się tym sportem, a jej partner to osoba pochodząca z FC Toruń i nie wiem, czy konsultowała swoje typy z partnerem, czy typowała całkiem sama swoją kobiecą intuicją. Był nawet moment, gdy mnie dogoniła.

 

- Na co przeznaczy Pan bon o wartości 500 złotych za zwycięstwo?
- Przyznam szczerze nie zastanawiałem się nad tym bo właśnie teraz dowiedziałem się o wartości bonu :) Jak do mnie dojdzie, to wtedy się zastanowię.

 

- Była jakaś drużyna, z której wynikami miał Pan największe kłopoty?
- Czasami miałem problem z Gatta Active Futsal Team, gdyż chciałem by zawsze wygrywała z sentymentu, ale jak poznawałem skład miałem obawy. Zwłaszcza, gdy mecz rozgrywany był na wyjeździe.

 

- Kiedy typował Pan wyniki? Już kilka dni przed meczami, czy tuż przed ich rozpoczęciem? 
- Pierwsze typy były już w głowie po zakończeniu wcześniejszej kolejki. Zazwyczaj typowałem koło piątku, choć czasami po rozmowie ze znajomymi ze środowiska futsalowego typy zmieniałem w dniu meczu. Niekiedy była to słuszna decyzja, a czasami byłem zły, że nie zostawiłem pierwszej myśli... A jak nie byłem do końca przekonany na kogo postawić, to stawiałem na faworyta z tabeli.

 

Tekst: Krzysztof Dziedzic
Zdj. Archiwum prywatne Tadeusza Buczka