Brawa dla zwycięzców, brawa dla pokonanych

11.09.21Utworzono
/uploads/assets/3648/Bez tytułu.png
Spodziewaliśmy się wielu emocji, ale mecze Clearexu Chorzów z Piastem Gliwice oraz Rekordu Bielsko-Biała z FC Reiter Toruń przyniosły jeszcze więcej, niż przypuszczaliśmy. Głównie dzięki torunianom, którzy choć przegrali - to zasłużyli na brawa.

W meczu mistrza Polski, Rekordu, z FC Reiter Toruń zapewne dla wielu kibiców zagadką były tylko rozmiary zwycięstwa Rekordu. A tymczasem... Wprawdzie po błędzie w rozegraniu, już w 2 minucie Artur Popławski zdobył prowadzenie dla bielszczan, to w 6 minucie na raty wyrównał z bliska Patryk Szczepaniak.

 

A potem...

 

Konia z rzędem temu, kto przewidział, że później Rekord będzie trzykrotnie wychodził na prowadzenie - a FC Reiter trzykrotnie doprowadzi do remisu! Na dodatek przy stanie 2:2 FC Reiter nie wykorzystał przedłużonego rzutu karnego.

 

Ostatecznie mistrzowie wygrali 7:4, ale torunianie zafundowali nam duże emocje i pokazali, że można sprawić lwu kłopoty w jego jaskini.

 

No i brawa dla Rekordu za zwycięstwo, brawa dla Artura Popławskiego za trzy gole - a dla obu drużyn: za aż 11 zdobytych bramek.


Rekord Bielsko-Biała - FC Reiter Toruń 7:4 (4:3)

 

Bramki: Popławski 3 (2, 22, 33), Leszczak (8), Pereira (18), Budniak (20), Marek (39) - Szczepaniak 2 (6, 12), Daniel Garcia (18), Mikołajewicz (21).


A mecz Clearexu Chorzów z Piastem Gliwice rozpoczął się od trzęsienia ziemi: zakotłowało się i już w 18 sekundzie Przemysław Dewucki zdobył prowadzenie dla gospodarzy. Piast został zaskoczony i do przerwy przegrywał 1:3.

 

Po przerwie gliwiczanie wycofali bramkarza. I w 24 minucie wstrząsnęli gospodarzami: najpierw po podaniu w pole karne chorzowian Rodrigo Dasaiev strzelił kontaktowego gola dla Piasta, a 50 sekund później wyrównał!

 

Przy remisie i posiadaniu piłki goście też grali z lotnym bramkarzem, którym był Sebastian Szadurski. Gdy dostał żółtą kartkę, jego rolę przejął Marek Bugański. Z ataku pozycyjnego nic nie wychodziło - za to udało się gliwiczanom po kontrze: wyprowadził ją Mateusz Mrowiec, podał, dostał piłkę zwrotną i na wślizgu posłał ją do bramki. Przy okazji, niestety, boleśnie uderzył kolanem w słupek.

 

Po stracie gola bramkarza wycofali chorzowianie. Nic to jednak nie dało - w ostatniej sekundzie Sebastian Brocki nie trafił z woleja - i Clearex znów przegrał na inaugurację.


Clearex Chorzów - Piast Gliwice 3:4 (3:1)

 

Bramki: Dewucki (1), Mozheiko (8), Łuszczek (20) - Śmiałkowski (11), Dasaiev 2 (24, 24), Mrowiec (36).


Autor: Krzysztof Dziedzic

Fot. Rekord Bielsko-Biała