Sobota17.05.2025, 18:00
Katowiczanie musieli po raz kolejny przełknąć gorzką pigułkę, ale po meczu z Constractem mogą szukać delikatnych powodów do zadowolenia. Przez wiele minut, zwłaszcza pierwszej połowy, toczyli równorzędny bój z drużyną typowaną do walki o tytuł. Goście co prawda po strzale z dystansu Vitinho już w piątej minucie objęli prowadzenie, ale później gospodarze coraz częściej gościli pod bramką rywala. Zabrakło jednak w kilku sytuacjach wykończenia, w drugiej połowie natomiast po uderzeniu Daniela Wojtyny gości uratowała poprzeczkę.
Na niewiele się jednak wszystkie próby zdają, gdy w ciągu niespełna sześćdziesięciu sekund traci się dwie bramki. Gole Sebastiana Grubalskiego i Pawła Kaniewskiego przesądziły właściwie losy rywalizacji, bo takiej przewagi Constract w tym sezonie jeszcze nie zmarnował. Gdy prowadzenie goście podwyższyli jeszcze po samobójczym trafieniu Kamila Musiała, sprawa stała się jasna. Katowiczanie mogli się pocieszyć honorowym golem Wojtyny, który w tym spotkaniu na gola zasłużył swoją aktywnością.
W Jelczu-Laskowicach goli nie było, co nie znaczy, że mecz był nudny. Wręcz przeciwnie. Gospodarze walczyli do samego końca o zainkasowanie pełnej puli, natomiast goście z Lęborka mieli w swoich szeregach fantastycznie broniącego Dominika Czekirdę. O dramaturgii w tym spotkaniu najlepiej świadczy fakt, że tylko w ostatniej minucie najpierw gości uratował słupek po uderzeniu Maksyma Pautiaka, a następnie jeszcze poprzeczka. Beniaminek w przekroju całego meczu też miał swoje sytuacje, ale po meczu to jednak gospodarze mogli mówić o większym niedosycie.
AZS UŚ Katowice – Constract Lubawa 1:4 (0:1)
Bramki: Wojtyna – Vitinho, Grubalski, Kaniewski, Musiał (s)
Acana Orzeł Futsal Jelcz-Laskowice – LSSS Lębork 0:0
foto: Paweł Jakubowski/Constract Lubawa