Czy to już koniec?

23.02.21Utworzono
/uploads/assets/3158/135242941_4859134707462173_4319113807001333383_o.jpg
We wtorkowy wieczór odbyły się dwa spotkania, ale oba o zupełnie różną stawkę i z zupełnie innym ciężarem gatunkowym. To najciekawsze z perspektywy innych drużyn odbyło się w Gliwicach, gdzie powoli już chyba można zaczynać gasić światło… Na północy Polski niespodzianki z kolei nie było. W meczu pucharowym Constract Lubawa bez większych problemów awansował do ćwierćfinału.

To czego mogliśmy się spodziewać po meczu w Gliwicach, to z pewnością bramek. Bo choć w starciach AZS-u nie zawsze padało ich wiele, tak już w czterech ostatnich spotkaniach ligowych gospodarzy padło aż 41 bramek!

 

I nie zawiedliśmy się. Wynik w 8. minucie otworzył Moises Espilio, co szybko sprowokowało kolejne trafienia, których autorami byli Bartosz Przyborek oraz Amadeusz Pasierb.

 

Na nieszczęście Akademików drugi raz do wyrównania już im się nie udało doprowadzić, bo choć Michał Klaus zaliczył swojego 18. gola w tym sezonie, to w międzyczasie na listę strzelców wpisał się również Adam Zdrahal i mieliśmy 3:2.

 

Rezultat ten mógł być o tyle zaskakujący, bowiem przyjezdni w statystykach wyglądali wręcz idealnie. Posiadali o wiele więcej ataków, strzałów, a także strzałów celnych. Jedyne czego im brakowało… to bramek.

 

Tę udało się zdobyć zaraz po zmianie stron, a po raz drugi jej autorem był Michał Klaus.

 

Na kolejne trafienia musieliśmy jednak trochę poczekać. Przyśpieszyć ten proces chcieli nieco gliwiczanie, którzy już na dziesięć minut przed końcową syreną zdecydowali się na grę bez bramkarza, stawiając na jedną kartę nie tylko wynik tego spotkania, ale i kwestię swojego utrzymania w STATSCORE Futsal Ekstraklasie.

 

Ostatecznie zagrywka ta nie potrwała zbyt długo, bo i nie było z tego korzyści, a też to goście byli stroną dominującą, co przekładało się na ich dłuższe utrzymywanie się przy piłce, a także… kolejną bramkę, z której tym razem cieszył się Radosław Marcinkowski.

 

W tym momencie P.A. Nova nie miała już nic do stracenia. Porażka oznaczałby dla nich praktycznie pożegnanie się z jakimikolwiek realnymi szansami na utrzymanie – do pierwszej bezpiecznej pozycji tracili aż 12 punktów!

 

I straty tej nie udało się już odrobić. Gliwiczan strzałem do pustej bramki dobił Michał Klaus, kompletując tym samym hat tricka, a rywali wyrzucając najprawdopodobniej za ekstraklasową burtę.  

 

Obrońcy tytułu grają dalej

 

Emocji nie zabrakło także na północy, gdzie w 1/8 finału Pucharu Polski Hotel Robert’s Port Mikołajki podejmował obrońców tytułu, Constract Lubawa.

 

Początkowo wszystko układało się tak, jak można było się tego spodziewać. Dwie szybkie bramki zdobyli Konstruktorzy i wydawało się, że kolejne będą kwestią czasu. Wtedy jednak gola kontaktowego zdobył Paweł Drażba i w Ełku na tablicy wyników, dość niespodziewanie widniał rezultat 1:2.

 

Ostatecznie do szatni obie drużyny schodziły przy wyniku 2:4, ale gospodarze z pewnością nie mieli się czego wstydzić.

 

Tym bardziej, że w drugiej odsłonie stracili zaledwie jedną bramkę, a patrząc na to, że mierzyli się obecnymi wicemistrzami Polski i obrońcami trofeum jest na pewno dobrym prognostykiem na przyszłość.


P.A. NOVA GLIWICE – AZS UW DARKOMP WILANÓW 3:5 (3:2)

 

Bramki: Moises Espilio (8), Amadeusz Pasierb (12), Adam Zdrahal (19) – Bartosz Przyborek (11), Michał Klaus (20, 23, 40), Radosław Marcinkowski (34).


HOTEL ROBERT’S PORT MIKOŁAJKI – CONSTRACT LUBAWA 2:5 (2:4)

 

Bramki: Paweł Drażba x2 – Pedrinho x2, Pedro Pereira, Vitinho, Sebastian Grubalski.


Autor: Łukasz Leski

Fot. Aleksander Knitter