Horror w Chorzowie, beniaminek liderem

13.10.18Utworzono
/uploads/assets/1335/clearex2.jpg
W sobotę na parkietach Futsal Ekstraklasy nie brakowało emocji, bo w każdym z trzech wieczornych pojedynków losy rywalizacji rozstrzygały się w samej końcówce. Przełamał się MOKS Słoneczny Stok Białystok, gdańszczanom w Chorzowie zabrakło 35 sekund, trzecie zwycięstwo zanotował beniaminek z Jelcza – Laskowic, który został liderem.

 

Pierwsze punkty, i to od razu trzy, zainkasował ubiegłoroczny beniaminek z Białegostoku. W poprzednim sezonie ekipa z Podlasia na własnym terenie nie radziła sobie najlepiej, w tym jednak przełamanie przyszło właśnie przed własną publicznością. Białostoczanie już w trzeciej minucie objęli prowadzenie, a autorem gola był Marcin Firańczyk. Gracze Red Devils Chojnice nie podłamali się jednak szybko straconą bramką. Stworzyli sobie kilka sytuacji, a w 11. minucie Przemysław Laskowski doprowadził do wyrównania. 

 

Remisem bynajmniej pierwsza połowa się nie zakończyła. W ostatniej minucie gry tuż przed przerwą Vitalii Lisnychenko dał ponowne prowadzenie gospodarzom. W drugiej odsłonie przez wiele minut kibice musieli drżeć o końcowy rezultat. Zarówno bowiem jedni, jak i drudzy mieli swoje sytuacje. Dopiero Mateusz Lisowski na sześć sekund przed końcem spotkania przypieczętował pierwszy triumf MOKS Słoneczny Stok w Futsal Ekstraklasie. 

 

MOKS Słoneczny Stok Białystok – Red Devils Chojnice 3:1 (2:1)
Bramki: Firańczyk (3), Lisnychenko (20), Lisowski (40) – Laskowski (11)

 

Gdańszczanie w kolejnym meczu potwierdzają opinię drużyny nieobliczalnej. Na 120 sekund przed zakończeniem spotkania w Chorzowie prowadzili z miejscowym Cleareksem 2:0, ale ostatecznie spotkanie zakończyło się podziałem punktów. W pierwszej połowie kibice oglądali tylko jedną bramkę – jej autorem był Dawid Kawka, który po rzucie rożnym popisał się precyzyjnym uderzeniem. Po przerwie nadal więcej szczęścia mieli goście z Gdańska. W takich kategoriach należy rozpatrywać spotkanie w Chorzowie, bo gospodarze przegrywali, ale swoje bardzo dogodne sytuacje mieli, w wielu momentach brakowało jednak skuteczności i szczęścia. 

 

Gdy Tomasz Poźniak wykorzystał błąd chorzowian i podwyższył prowadzenie gości wydawało się, że gdańszczanie wyciągną wnioski z poprzednich lekcji i tym razem prowadzenia nie dadzą sobie odebrać. Końcówka była jednak dramatyczna i nerwowa. Bramkarz Kacper Sasiak miał mnóstwo roboty, a i tak dwukrotnie w ostatnich sekundach cieszyli się chorzowianie. Najpierw Maciej Mizgajski zdobył bramkę kontaktową, a wyrównał Sebastian Leszczak. Wszystko to działo się na 35 sekund przed końcem spotkania...

 

Clearex Chorzów – AZS UG Gdańsk 2:2 (0:1)
Bramki: Mizgajski (39), Leszczak (40) – Kawka (14), Poźniak (30)

 

Ogromnych emocji dostarczył mecz dwóch czołowych obecnie drużyn FE, czyli beniaminka z AZS UŚ Katowice. Goście w pierwszej połowie pokazali, że są „w gazie”. Zapomnieli chyba jednak, że spotkanie trwa 40 minut... Katowiczanie po trafieniach Tomasza Szczurka i Adama Jonczyka – kolejne trafienie i bardzo dobre zawody tego drugiego – na przerwę schodzili w bardzo dobrych nastrojach. A mogli odczuwać jeszcze niedosyt, bo prowadzenie to mogło być jeszcze wyższe. 

 

Gdy na początku drugiej odsłony podwyższył jeszcze Daniel Wojtyna, katowiczanie chyba już myślami byli przy kolejnym spotkaniu. Gospodarze natomiast nie zamierzali się poddawać. W ciągu dwunastu minut zdobyli cztery bramki i wyszli na prowadzenie. Dwa trafienia zaliczył  Hatakeyama, a najpiękniejszy był gol Sergio Solano, który jednocześnie był chyba najważniejszy – doprowadził do remisu. W ostatniej sekundzie Victor Andrade postawił kropkę „nad i”. 

 

Acana Orzeł Jelcz – Laskowice – AZS UŚ Katowice 5:3 (0:2)
Bramki: Hatakeyama (23, 35), Nuno Barbosa (27), Sergio Solano (32), Victor Andrade (40) – Szczurek (12), Jonczyk (15), Wojtyna (23)