Sobota17.05.2025, 18:00
Remis GI Malepszy Futsal Leszno z Rekordem Bielsko-Biała z pewnością można uznać za rezultat historyczny. I to nie tylko dlatego, że Rekord rzadko traci punkty. Leszczynianie przerwali bowiem serię 44 spotkań z rzędu, w których Rekord zgarniał komplet punktów przed własną publicznością.
Ostatnią drużyną która wywiozła punkty z Cygańskiego Lasu był Clearex Chorzów. 14 maja 2018 roku chorzowianie wygrali 4:2, a bramki strzelali dla nich m.in. Sebastian Leszczak oraz Szymon Łuszczek. Od tego momentu w rozgrywkach ligowych bielszczanie byli u siebie po prostu bezbłędni.
Po remisie z zespołem Tomasza Trznadla najdłuższą taką serię zaczął notować nowy lider, Piast Gliwice. W płynącej przez Gliwice Kłodnicy upłynie jednak jeszcze sporo wody, zanim gracze Orlando Duarte będą mogli się choćby zbliżyć do takiego wyniku. Piastunki wygrywają u siebie od „zaledwie” 8/9 maja tego roku – kiedy to w 31. kolejce sezonu 2020/21 zwyciężyli walkowerem 5:0 z Gattą Active Zduńska Wola. A dlaczego 8/9 maja? Teoretycznie bowiem można uznać, że Piast grał 9 maja dwa spotkania. W przedziale 8-9 maja miała się odbyć wspomniana 31. kolejka, w trakcie której Piast otrzymał jednak nie trzy, ale cztery punkty. Wszystko za sprawą zaległego spotkania z Teamem Lębork, rozegranego właśnie 9 maja, które zakończyło się remisem 1:1 (ostatnie spotkanie Piasta w Gliwicach bez zwycięstwa). Jeśli zatem policzymy Piastowi do serii spotkanie z Gattą, to daje im to obecnie w sumie sześć zwycięstw u siebie z rzędu.
Aktualnie jednak sporo im brakuje nawet do drugiego takiego wyniku, który ustanowił Clearex Chorzów. A żeby pokazać jak wielkiej rzeczy dokonał Rekord, wystarczy powiedzieć, że wynik chorzowian to 31 kolejnych wygranych – o 13 mniej od bielszczan, które odnotowali jeszcze zanim rozgrywki ligowe futsalu w Polsce liczyły 10 lat – na przestrzeni sezonów 2000/01 – 2003/04. Co ciekawe ich korzystną passę przerwał właśnie Rekord Bielsko-Biała, wygrywając w Chorzowie 12 października 2003 roku 4:3.
Jeśli zatem Piast miałby dogonić pod tym względem Rekord musiałby niezmiennie wygrywać u siebie przez przynajmniej ten i kolejne dwa sezony. Brzmi to jak zadanie z serii mission impossible, ale czy ktoś pomyślał w 2018 roku po wygranej Clearexu w Bielsku-Białej, że od tego momentu Rekord wygra u siebie 44 spotkania z rzędu?
Autor: Łukasz Leski
Fot. Michał Duśko