Przekonujące zwycięstwa faworytów. Rewelacyjny debiut Daviego Moreno.

26.10.25Utworzono
/uploads/assets/6535/SKF_3023.jpg
Dziewiąta kolejka FOGO Futsal Ekstraklasy przeszła do historii. O ile w sobotnich spotkaniach faworyci nie zawiedli, o tyle niedzielne mecze przyniosły kilka niespodzianek. Prowadzenie w tabeli utrzymał Texom Eurobus Przemyśl, a na podium powrócił Constract Lubawa.

Piast Gliwice, GI Malepszy Arth Soft Leszno, Texom Eurobus Przemyśl oraz Constract Lubawa w sobotę w pełni zrealizowały swoje cele, pewnie wygrywając swoje spotkania. Kryzys BSF-u ABJ Bochnia trwa – zespół z Bochni ponownie musiał uznać wyższość rywali, tym razem w Toruniu.

 

Niedzielne zmagania rozpoczęły się od świetnego widowiska we Wrocławiu, które zakończyło się remisem. Rekord Bielsko-Biała po raz kolejny stracił punkty, dzieląc się oczkami z Red Dragons Pniewy. Z kolei We-Met FC Lębork musiał uznać wyższość rywali w Świeciu.

 

AZS UŚ KATOWICE - PIAST GLIWICE 1:7 (1:5)

 

Derby Górnego Śląska rozpoczęły się niespodziewanie od bramki dla AZS-u UŚ. Były zawodnik Piasta, Mateusz Mrowiec, skutecznie wykorzystał kontratak gospodarzy i już w czwartej minucie katowiczanie objęli prowadzenie. Był to jednak tylko miły początek dla miejscowych. Gliwiczanie szybko opanowali sytuację na parkiecie i pokazali, że są w znakomitej formie przed zbliżającymi się występami w Lidze Mistrzów. Do przerwy prowadzili już 5:1, między innymi po dublecie Bruno Gracy oraz fantastycznej bramce Sebastiana Szadurskiego, który popisał się idealnym uderzeniem z rzutu rożnego – piłka wpadła w samo okienko bramki AZS-u. W drugiej połowie Vinicius Lazzaretti dołożył swoje drugie trafienie w meczu, a dzieła zniszczenia dopełnił Vinicius Teixeira. Piast odniósł pewne i efektowne zwycięstwo, dzięki któremu na moment wskoczył na fotel lidera tabeli. Jak się jednak później okazało – tylko na krótko, ponieważ swój mecz wygrał także Texom Eurobus Przemyśl.

 

Bramki: Mrowiec 4’ - Graca 6’, 18’, Lazzaretti 10’, 31’, Szadurski 14’, Dill 19’, Teixeira 38’


RUCH CHORZÓW - GI MALEPSZY LESZNO 0:7 (0:3)

 

Spotkanie w Chorzowie rozpoczęło się szybko – już na początku Mateusz Lisowski otworzył wynik meczu. Ruch nie załamał się jednak stratą bramki i w pierwszej połowie grał z dużym zaangażowaniem oraz determinacją. Leszczynianie wykazali się jednak większą skutecznością – jeszcze przed przerwą Lisowski trafił po raz drugi, a Albert Betowski podwyższył na 3:0. Dzięki temu ekipa z Leszna mogła po zmianie stron skupić się na kontrolowaniu przebiegu gry. Druga połowa to prawdziwy pokaz siły ofensywnej GI Malepszego. Najpierw Arkadiusz Szypczyński, a następnie Rajmund Siecla wpisali się na listę strzelców. Gdy gospodarze wycofali bramkarza, goście bezlitośnie to wykorzystali – Daniel Gallego Garcia i Jakub Kąkol ustalili wynik spotkania na 7:0. Zespół z Leszna odniósł pewne i efektowne zwycięstwo, dzięki któremu umocnił się w czołówce ligowej tabeli. Ruch natomiast nadal pozostaje bez zwycięstwa i o pierwsze punkty w walce o utrzymanie będzie musiał powalczyć w kolejnych kolejkach.

 

Bramki: Lisowski 1’, 19’, Betowski 20’, Szypczyński 24’, Siecla 35’, Gallego Garcia 40’, Kąkol 40’


LEGIA WARSZAWA - TEXOM EUROBUS PRZEMYŚL 4:10 (1:7)

 

Szalony mecz w Warszawie! Texom Eurobus Przemyśl – zgodnie ze swoim zwyczajem – bardzo szybko przejął inicjatywę i już w pierwszej połowie ustawił spotkanie pod własne dyktando. W trzynastej minucie goście prowadzili już 5:0, a wszystkie trafienia były autorstwa ukraińskich zawodników. Później do siatki trafili jeszcze Diniz i Santos, a Legia – mimo ambitnej gry i prób kreowania sytuacji – była najczęściej bezlitośnie kontrowana przez przemyślan. Przy stanie 7:0 gospodarze wreszcie znaleźli sposób na pokonanie bramkarza rywali, a po przerwie zdołali zmniejszyć straty do 3:7. Końcówka ponownie należała jednak do lidera z Przemyśla, który udowodnił swoją siłę ofensywną. Aż czterech zawodników Texom Eurobusu zakończyło mecz z dubletem, a Artem Fareniuk zaliczył fantastyczne zawody – zdobył bramkę i aż pięć asyst, będąc bezsprzecznie jednym z bohaterów kolejki.

 

Bramki: Alves 20’, 26’, Sylla 24’, 36’ - Lebid 2’, 27’, Fareniuk 6’, Semenchenko 7’, Szwed 8’, 13’, Diniz 15’, Santos 16’, Santana 31’, Abakshyn 39’


FC REITER TORUŃ - BSF ABJ POWIAT BOCHNIA 2:1 (1:1)

 

To był bardzo ważny mecz dla obu drużyn, które przystępowały do niego z nadzieją na przełamanie swoich problemów. Od początku spotkania widać było, że zespoły skupiają się przede wszystkim na zabezpieczeniu własnej bramki, próbując jednocześnie stwarzać okazje w ataku. Jako pierwsi cieszyli się goście – po błędzie w rozegraniu torunian Wojciech Przybył wykorzystał sytuację i dał BSF-owi prowadzenie. Gospodarze odpowiedzieli błyskawicznie – Remigiusz Spychalski wyrównał po składnej akcji zespołu FC Reiter. Po zmianie stron długo utrzymywał się remis, aż w końcówce Krystian Kraśniewski popisał się mocnym i precyzyjnym uderzeniem z dystansu, które przesądziło o zwycięstwie torunian. Dla gospodarzy to ważne przełamanie po serii trzech porażek. Z kolei sytuacja BSF-u ABJ Bochnia staje się coraz trudniejsza – był to już ósmy kolejny mecz bez zwycięstwa.

 

Bramki: Spychalski 14’, Kraśniewski 34’ - Przybył 12’


CONSTRACT LUBAWA - DREMAN EXLABESA OPOLE KOMPRACHCICE 9:0 (3:0)

 

Mecz bez większej historii. Constract Lubawa całkowicie zdominował osłabiony personalnie zespół Dremana, który nie był w stanie nawiązać równorzędnej walki z rozpędzoną maszyną Dawida Grubalskiego. Spotkanie rozpoczęło się od trafienia Heldera, a jeszcze przed przerwą do siatki rywali wpisali się Szymon Licznerski i Bruno Cintra. Po zmianie stron gospodarze nie zwalniali tempa. Na szczególne wyróżnienie zasłużył młody Licznerski, który skompletował hat-tricka i świetnie współpracował na parkiecie z doświadczonym Pedrinho. Constract zwyciężył aż 9:0, pokazując imponującą formę zarówno w ofensywie, jak i w defensywie. Przed zbliżającym się ligowym klasykiem z Texom Eurobusem Przemyśl zespół z Lubawy wysłał wyraźny sygnał, że jest w znakomitej dyspozycji.

 

Bramki: Helder 6’, 35’, Licznerski 15’, 22’, 36’, Cintra 16’, Pereira 26’, Pedrinho 27’, Sendlewski 39’


JAXAN ŚLĄSK WROCŁAW - WIDZEW ŁÓDŹ 5:5 (2:3)

 

Meczycho we Wrocławiu! Kibice zobaczyli widowisko pełne emocji i zwrotów akcji, które zakończyło się sprawiedliwym podziałem punktów. Oba zespoły, znajdujące się w dolnej części tabeli, stworzyły prawdziwy futsalowy spektakl – choć remis oznacza, że w tym starciu nie ma zwycięzców, a raczej dwóch „rannych”. Pierwsi na prowadzenie wyszli goście po trafieniu Daviego Moreno, dla którego był to debiut w FOGO Futsal Ekstraklasie. Brazylijczyk szybko dał się poznać z najlepszej strony, a po jego bramce Jaxan Śląsk odpowiedział mocnym uderzeniem Artema Rosa z rzutu rożnego. Widzew był jednak skuteczniejszy przed przerwą i po dwóch kolejnych golach – przy jednym trafieniu gospodarzy – schodził na przerwę z prowadzeniem 3:2. Po zmianie stron Moreno kontynuował świetny występ, kompletując hat-tricka, a następnie dokładając jeszcze jedno trafienie. Widzew prowadził już 5:3, lecz nie potrafił dowieźć korzystnego wyniku do końca. Wrocławianie ruszyli do ataku, a kluczową postacią był Dasaiev, który napędzał ofensywne akcje i zanotował aż trzy asysty – dwie z nich przy bramkach Christophera Moena i Artema Rosa w końcówce meczu. Spotkanie zakończyło się wynikiem 5:5, a obie drużyny muszą zadowolić się jednym punktem, który jednak niewiele zmienia w kontekście ich pozycji w tabeli.

 

Bramki: Ros 7’, 38’, Ribeiro 19’, Yelishev 24’, Moen 35’ - Moreno 6’, 14’, 19’, 26’, Rybiskyi 22’


REKORD BIELSKO-BIAŁA - RED DRAGONS PNIEWY 2:2 (0:1)

 

Kolejna strata punktów Rekordu w tym sezonie stała się faktem. Bielszczanie, choć dominowali w wielu fragmentach gry, musieli zadowolić się remisem z ambitnymi Red Dragons Pniewy. Spotkanie rozpoczęło się od gola dla gości – Aleksander Kozak, jeden z najskuteczniejszych zawodników obecnego sezonu, wykorzystał błąd w rozegraniu Gustavo Henrique i dał Czerwonym Smokom prowadzenie. Do przerwy wynik nie uległ zmianie, choć gospodarze mieli kilka dogodnych okazji na wyrównanie. Po zmianie stron mecz nabrał tempa. Rekord w końcu wykorzystał swoją przewagę i doprowadził do remisu po trafieniu Guilherme Kadu. W końcówce oba zespoły zdobyły jeszcze po jednej bramce – najpierw po efektownej indywidualnej akcji Adrian Ramirez ponownie wyprowadził Pniewy na prowadzenie, lecz chwilę później doświadczenie Pawła Budniaka pozwoliło gospodarzom wyrównać. Remis 2:2 oznacza, że Rekord ponownie traci punkty i powoli oddala się od ligowego szczytu, natomiast Red Dragons mogą być zadowoleni z cennego punktu zdobytego na trudnym terenie.

 

Bramki: Kadu 26’, Budniak 34’ - Kozak 12’, Ramirez 33’


FUTSAL ŚWIECIE - WE-MET FC GMINA SIERAKOWICE 3:1 (0:1)

 

Spotkanie w Świeciu zapamiętamy przede wszystkim z powodu dwóch przerw spowodowanych awarią oświetlenia w końcówkach obu połów. Mimo tych utrudnień kibice obejrzeli emocjonujące widowisko, które ostatecznie zakończyło się zwycięstwem gospodarzy. Pierwsza połowa nie przyniosła wielu bramek – jedyne trafienie padło po uderzeniu Viacheslava Kozhemiaki, który skutecznie przymierzył zza pola karnego, dając We-Metowi prowadzenie. Po przerwie jednak obraz gry uległ zmianie. Futsal Świecie zdominował rywala i przeprowadził skuteczną remontadę. Najpierw Bartłomiej Piórkowski doprowadził do remisu po precyzyjnym strzale z rzutu wolnego, następnie Piotr Kaczkowski wyprowadził gospodarzy na prowadzenie, a w końcówce – przy grze We-Metu z wycofanym bramkarzem – wynik ustalił Marcin Mrówczyński. Zespół ze Świecia dopisał do swojego konta bardzo cenne trzy punkty, natomiast We-Met FC po tej porażce spadł z ligowego podium.

 

Bramki: Piórkowski 22’, Kaczkowski 33’, Mrówczyński 38’ - Kozhemiaka 17’