Sobota17.05.2025, 18:00
Spotkanie mogło świetnie rozpocząć się dla Rekordu, ale Sebastian Leszczak nie wykorzystał sytuacji san na sam z bramkarzem Szwedów. To się zemściło w 6 minucie, gdy Hammarby po golu Yasara objęło prowadzenie. Jednak w 9 minucie sfaulowany w polu karnym Szwedów został Leszczak - i Artur Popławski nie zmarnował rzutu karnego. 1:1.
Potem przewagę miał Rekord, lecz nic z tego nie wynikało. Strzelał Paweł Budniak, niestety nieskutecznie. Na szczęście w 19 minucie dostał świetne podanie, wyszedł do sytuacji sam na sam z bramkarzem rywali, "objechał" go i posłał piłkę do pustej bramki. Jeszcze w tej samej minucie po błędzie rywali przy wyprowadzaniu piłki Budniak miał szansę podwyższyć na 3:1, lecz nie udało się: bramkarz obronił.
Jednak co się odwlecze, to nie uciecze - w 22 minucie strzałem ze środka na 3:1 podwyższył Michał Kubik. I wydawało się, że emocje się skończyły, a Rekord będzie bez problemów kontrolował przebieg spotkania. Jednak w 24 minucie nieuwagę bielszczan wykorzystał Pahlevan i było tylko 3:2 dla Rekordu. Potem Kubik trafił w poprzeczkę, ale na szczęście w 26 minucie Stefan Rakić z rzutu rożnego podał przed pole karne do Leszczaka - a ten mocnym uderzeniem podwyższył na 4:2. W 32 minucie Rakić zagrał do Kubika na prawe skrzydło, a ten prawą (słabszą) nogą trafił na 5:2.
I tym razem było już po meczu. Rywale wycofali bramkarza, jednak w 33 minucie piłkę po dalekim wyrzucie bramkarza Bartłomieja Nawrata przejął Matheus. Zakręcił rywalem i podobnie jak Kubik - z prawej strony prawą (słabszą) nogą podwyższył na 6:2. Wynik na 7:2 ustalił Kamil Surmiak.
Jutro Rekord o godz. 17 zagra z mistrzem Węgier, Haladas, a w sobotę o 20 zmierzy się z maltańskim Luxolem St Andrews. Do dalszych zmagań Ligi Mistrzów awansuje tylko zwycięzca grupy.
Rekord Bielsko-Biała - Hammarby 7:2 (2:1)
Bramki: Popławski (9-karny), Budniak (19), Kubik 2 (22, 32), Leszczak (26), Matheus (33), Surmiak (37) - Yasar (6), Pahlevan (24)
Tekst: Krzysztof Dziedzic
Zdj. Rekord Bielsko-Biała