Z drugiego planu #2 - Rekord Bielsko-Biała

22.10.20Utworzono
/uploads/assets/2657/Rekord.png
Z Rekordem związany jest od prawie dwudziestu lat. W swoich wypowiedziach podkreśla drużynę jako grupę ludzi, a nie pojedyncze jednostki. Krzysztof Burnecki, kierownik Rekordu Bielsko-Biała przedstawia nam swoją pracę w drugiej odsłonie cyklu „Z drugiego planu”.

Od kiedy jest Pan kierownikiem Rekordu?

Funkcję kierownika drużyny futsalu Rekordu pełnię od dekady. Czy to długo? Myślę, że nie, ponieważ ogólnie z tym klubem, jestem związany od prawie dwudziestu lat.

W jaki sposób związał się Pan z zespołem?

Jestem byłym bramkarzem futsalowego Rekordu, z którym występowałem jeszcze w I lidze (dzisiejszej STATSCORE Futsal Ekstraklasie), a po spadku przez trzy sezony na poziomie II ligi. W 2009 roku, w wieku 42 lat, będąc jeszcze czynnym zawodnikiem, razem z drużyną wywalczyłem awans do najwyższej klasy rozgrywkowej. Po awansie objąłem funkcję trenera bramkarzy, a później kierownika drużyny. Przez pewien czas łączyłem te funkcje, jednak w klubie staraliśmy się podnosić poziom organizacyjny, dlatego też łączenie tych obowiązków, dla utrzymania jakości pracy stało się trudne. Pozostałem więc przy obowiązkach kierownika drużyny, które przy meczach ligowych oraz w Lidze Mistrzów bardzo się zwiększyły.

Łatwo jest wejść do sportowej szatni komuś z zewnątrz?

W moim przypadku wejście do sportowej szatni nastąpiło akurat w sposób dość naturalny, ponieważ od wielu lat jej nie opuszam.

Jakie cechy powinien mieć dobry kierownik?

Punktualność oraz rzetelność, ale myślę też, że bardzo ważnym czynnikiem przy pełnieniu tej funkcji jest zachowanie tolerancji i wzajemnego zrozumienia w kontaktach z zawodnikami, trenerem i sędziami. Drużyna sportowa to zlepek różnych charakterów, a do każdego trzeba podejść indywidualnie. Dlatego, aby ta praca cieszyła, musi być zachowana nić porozumienia.

Jakie charaktery dominują w szatni Rekordu?

Szatnia futsalowego Rekordu to od kilku lat szatnia najlepszej drużyny w Polsce. Zawodnicy w niej występujący to jedni z najlepszych w kraju oraz wielu aktualnych i byłych kadrowiczów. Do tego dochodzą gracze zagraniczni, a także zawodnicy młodzi, wychowankowie naszego klubu. Jak widać musi się tu spotykać mieszanka charakterów. Jedno jest ważne. Pomimo wielu indywidualności, odmienności charakterów, jesteśmy drużyną dążącą do wspólnych sukcesów.

Co należy do pańskich obowiązków w dniu meczowym?

Obowiązki w dniu meczu różnią się od siebie, w zależności czy jest to mecz w roli gospodarza czy gości. Mecz u siebie to m.in. przygotowanie protokołu meczowego, ułożenie sprzętu meczowego w szatni oraz kontakt i odprawa przedmeczowa z sędziami. Jeżeli chodzi o mecze wyjazdowe, to zakres obowiązków poszerza się o transport, zorganizowanie posiłków oraz hotelu. Ważne jest dokładne zaplanowanie trasy na mecz, aby punktualnie dojechać na miejsce przed rozpoczęciem zawodów.

Czy była jakaś sytuacja, która w dniu meczowym zaskoczyła Pana, a która nie miała prawa się zdarzyć?

Staram się, aby do takich sytuacji nie dochodziło. Pamiętam jednak gdy jakiś czas temu nie dopatrzyłem zmiany czasu i do klubu dotarłem godzinę później niż zwykle. Był to mecz u siebie. Wprowadziłem tym małe zamieszanie, ale na szczęście mecz wygraliśmy i tylko przez jakiś czas zawodnicy mieli z tego ubaw.

Najlepszy moment pracy?

Najprzyjemniejszą chwilą jest dźwięk gwizdka sędziego, który kończy ostatni mecz w sezonie i po którym moja drużyna zdobywa tytuł Mistrza Polski. Stając na najwyższym stopniu podium razem z drużyną i odbierając złote medale, mam satysfakcję, że jestem jej częścią i swoją pracą pomogłem w osiągnięciu tego sukcesu.

Czy są takie chwile, w których woli Pan nie wchodzić do szatni?

Nie ma takich chwil, ponieważ kierownik drużyny jest jej częścią i musi z nią być zarówno w dobrych, jak i złych momentach.

Czy kierownik będąc blisko drużyny, przygotowań, odpraw, byłby w stanie, w sytuacji bardzo awaryjnej, w jakikolwiek sposób zastąpić trenera?

Jest to raczej sytuacja ekstremalna, która nam nie grozi, ponieważ mamy na stanowisku trenera i asystenta wspaniałych fachowców. Myślę, że w razie takiej sytuacji, drużyna powinna stać się jednością i przy swoim doświadczeniu poprowadzić się nawzajem do zwycięstwa.

Czy zgodzi się Pan z tezą, że kierownik zespołu jest w pewien sposób historią klubu? Bo o ile trenerzy/sztab mogą się zmieniać, tak funkcja kierownika nie podlega raczej aż tak dużej rotacji.

Jak wspomniałem na wstępie, z klubem jestem związany bardzo długo i dlatego myślę, że moja skromna osoba stała się częścią historii futsalowego Rekordu. Uważam, że kierownik powinien brać odpowiedzialność za drużynę w równym stopniu, co sztab szkoleniowy i pełnić tę funkcję, do kiedy sprawia mu to przyjemność oraz przynosi efekty, a nie staje się rutyną. W moim przypadku radość z pracy jest podwójna, ponieważ nasze sukcesy, zdobyte tytuły i trofea tylko motywują do dalszej pracy.

Najlepszą szatnię ma Rekord Bielsko-Biała bo: przebywają w niej nietuzinkowi gracze, wielkie indywidualności, które jednak potrafią stać się jedną drużyną i od kilku lat dominować na polskich parkietach. Moim marzeniem oraz celem pracy jest, aby trwało to jak najdłużej.


Rozmawiał: Łukasz Leski

Fot. Paweł Mruczek / Rekord Bielsko-Biała